Jak się bawić, to się bawić!

Przepraszam bardzo, ale czy ktoś tu się jeszcze bawi? Wczoraj na przykład miałam plan, żeby pracować. Miałam przygotować się do Poniedziałkowych Pogaduszek (o nudzie i zabawie), napisać wpis na bloga (o nudzie i zabawie)… Tymczasem mąż powiedział, że idzie na rower, i zapytał, kto z nim pójdzie. Dzieci nie chciały, zresztą niedawno były. A ja? Nagle dotarło do mnie, że dawno nie byłam na rowerze, że zaczynam w domu świrować, że potrzebuję odmiany, przewietrzenia mózgu, wyrwania się od dzieci, z domu.… Czytaj dalej Jak się bawić, to się bawić!

O różnych rzeczach, które wydarzyły się od ostatniego wpisu

Ja wiem, że taki tytuł to jest strzał – samobój. Bo wyszukiwarki internetowe lubią konkrety. Słowa – klucze. Żeby czytelnikom podsuwać to, czego szukają. A „różne rzeczy” to żadne klucze. To jest nie-wiadomo-co. Ale wiecie co? Ten artykuł nie jest dla wyszukiwarek. Jest dla Was, czytelników mojego bloga. Szczerze mówiąc, to nie wiem od czego zacząć. Bo tyle się wydarzyło od ostatniego tekstu tutaj! Z jednej strony korci mnie, by wszystko opowiedzieć,… Czytaj dalej O różnych rzeczach, które wydarzyły się od ostatniego wpisu

O ekranach i ekranikach, czyli jak nam zżerają czas (!?)

No właśnie. Zżerają czy nie? Czy ekrany i ekraniki to zło i trzeba uciekać od nich jak niegdyś uciekano na widok pociągów i samochodów (podobno)? Z ekranami i ekranikami jest jak ze wszystkim – nadmiar może zaszkodzić. Tylko… skąd mamy wiedzieć, że już jest nadmiar? Skąd mamy wiedzieć, czy godzina dziennie bajek na komputerze dla ośmiolatka to nie jest za dużo? Skąd mamy wiedzieć, czy sprawdzanie Instagrama co godzinę (tylko chwilka, chwilunia), to normalka, czy już nałóg? Wiecie… Czytaj dalej O ekranach i ekranikach, czyli jak nam zżerają czas (!?)

Co robią nasze dzieci przez cały dzień, skoro nie chodzą do szkoły?

No właśnie. Oto jest pytanie. Oto są pytania: Co robisz przez cały dzień, skoro nie chodzisz do pracy? Co wasze dzieci robią przez całe dnie, skoro nie chodzą do szkoły? I wreszcie – co ja, Kornelia O… (a jakże!) robiłam przez cały lipiec, skoro nie pisałam bloga? No cóż. Na ostatnie pytanie odpowiem Wam w innym (może następnym) wpisie, a dzisiaj pogadam o pozostałych pytaniach. Pogadam, bo po pierwsze – zalinkuję Wam mojego ostatniego przed wakacjami lajwa, czyli po polsku… Czytaj dalej Co robią nasze dzieci przez cały dzień, skoro nie chodzą do szkoły?

Czy dzieci w edukacji domowej są chowane pod kloszem?

Ładny ten klosz, prawda? Sama chętnie bym się pod nim schowała. Ale nie ma tak dobrze. Jestem już dorosła i nie mogę schować się ani pod kloszem, ani pod maminą spódnicą. Z tym kloszem to dziwna sprawa. Bo przecież w powiedzeniu o chowaniu pod kloszem nie chodzi o klosz od lampy. Chodzi o szklany klosz, o szklarnię, warunki cieplarniane i ochronę. Ale z drugiej strony… klosz to klosz! A ten od lampy też chroni. Chroni trochę odwrotnie, bo – na zewnątrz – przed ciepłem i przed oślepieniem.… Czytaj dalej Czy dzieci w edukacji domowej są chowane pod kloszem?