No i stało się.
Poniedziałkowe Pogaduszki odcinek 2.
Pogaduszki na żywo, na Facebooku, z którego przecież kiedyś zrezygnowałam (!), bo mnie wkurzał, zaczęły wchodzić mi w krew. Co więcej, okazuje się, że całkiem lubię gadać. (Mój mąż mówi, że żadna to dla niego nowina.)
Tak, że o. Jak mawia mój ulubiony kabaret Hrabi. Jak mawiam ja, kiedy nie wiem co powiedzieć, bo najchętniej zrobiłabym jakąś znaczącą (czytaj: głupią) minę. Minę znaczącą, że tak że, o. O tak wyszło, po prostu, że robię te lajwy na Faceboooku, i z tego, co widzę, jest to dla niektórych moich czytelników forma dodatkowego wsparcia, taki serwis posprzedażowy nawet, rzekłabym.
A poza tym… Ja naprawdę lubię gadać!
Wobec czego już dłużej nie gadam,
tylko odsyłam Was do mojego nagrania, gdzie peroruję o tym, czy uczyć, czy pozwalać się uczyć. W kontekście edukacji domowej.
Przy okazji bardzo dziękuję tym z Was, którzy byliście ze mną na żywo i zadawaliście pytania, i gawędziliście. Czułam się jak na spotkaniu z koleżankami i to było miłe. I dlatego postanowiłam, że będę nazywać te poniedziałkowe spotkania na Facebooku pogaduszkami.
Z góry przepraszam za niedoskonałości i amatorszczyznę, jeśli chodzi o jakość nagrań, światło i tak dalej (w miejsce „i tak dalej” wpiszcie co chcecie tylko nie mój dekolt, błagam). Początki zawsze są trudne, więc proszę Was o cierpliwość. Nauczę się. Skoro nauczyłam się prowadzić samochód w wieku lat 32, bloga w wieku lat 39 i żaglówkę w wieku lat 42, to nauczę się nagrywać gadającą głowę (swoją) w wieku lat 44! A co.
(Czy to optymizm, czy odbija mi na stare lata?
.
.
.
Nieee, nie musicie odpowiadać na to pytanie.)
.
.
.
A o kolejnych pogaduszkach, które odbyły się 18 maja 2020 o godzinie 20.00, będzie następny wpis. Owocnego oglądania!