Kto ma rację albo syndrom kwoki czyli jak mam zatytułować ten wpis?!

Dzisiaj przedstawiam scenkę rodzajową z morałem lub bez, jak kto woli. (Przepraszam za opóźnienie, zobowiązałam się wszak Czytelnikom do publikowania wpisów we wtorki i piątki. Mąż na szczęście pociesza, że przecież nie obiecywałam że we wszystkie. Ponadto moi Czytelnicy na pewno nie są drobiazgowi.) A oto scenka: Właśnie wybieramy się na dłuższy (podobno ma być romantyczny) weekend z mężem. Dzieci zostawiamy pod opieką Babci, która z kolei wybiera się z nimi na spacer.Nie mogę się doczekać naszego… Czytaj dalej Kto ma rację albo syndrom kwoki czyli jak mam zatytułować ten wpis?!

Co jest piękne w edukacji domowej… część druga

Jeden z pierwszych artykułów na tym blogu („Co jest piękne”) mówił o tym, co jest piękne w edukacji domowej. W przededniu nowego roku szkolnego nasunęły mi się kolejne refleksje na ten temat. A więc – co jest piękne w ED: 1. To, że nie musimy dzieciom kupować wyprawek szkolnych. Kredki, nożyczki, farby i piórniki nie przeterminowały się automatycznie wraz z nastaniem nowego roku szkolnego, a wyścig w stylu „kto ma fajniejszy i modniejszy plecak” nie ma racji bytu. 2.… Czytaj dalej Co jest piękne w edukacji domowej… część druga

Jak sobie radzisz? Nie radzę!

Naprawdę Nieperfekcyjna Pani Domu, czyli jak sobie radzę, czyli – tak naprawdę – jak sobie nie radzę. Powroty z wakacji mają to do siebie, że dość długo dochodzę do siebie (nomen omen). Gdy wracam do domowego kieratu, jestem w lekkim szoku i, co tu kryć, mam problemy z organizacją i w ogóle z ogarnięciem tego „biznesu”. („A kiedy ich nie masz?” – pyta moje alter ego). Podobno ludzie lubią czytać/oglądać o niepowodzeniach bliźnich, a zatem: Porażka… Czytaj dalej Jak sobie radzisz? Nie radzę!

Wakacyjne odkrycia, czyli dzieci na wakacjach

Wakacje, wakacje, wakacje… W edukacji domowej mamy co prawda cały czas wolne od szkoły, jednak wakacje są dla nas czasem odpoczynku: od szkoły muzycznej, od zajęć zorganizowanych, od myślenia o egzaminach. Także odpoczynku od siebie nawzajem. Dla mnie wakacje okazały się dodatkowo czasem wolnym od internetu, więc moje blogi i fanpejdże mają urlop. I dobrze. Nie jestem niewolnikiem sieci! (Hmmm… czy aby na pewno?) Żeby jednakowoż tak całkiem pusto na blogu nie było, napiszę Wam… Czytaj dalej Wakacyjne odkrycia, czyli dzieci na wakacjach

Cztery sposoby na motywowanie dzieci

W jednym z poprzednich wpisów napisałam o tym, że nie lubię przekupywać dzieci. 1. Często proszę je, żeby coś zrobiły tak po prostu. Bo przecież też są odpowiedzialne za funkcjonowanie domu. Owszem, buntują się i nie chcą robić, ale nalegam tak długo, aż zrobią. 2. Tłumaczę, że pewne rzeczy potrzebują być zrobione, zwyczajnie. Jak nie wyniesiemy śmieci, zacznie brzydko pachnieć, jak nie zmyjemy naczyń, nie będzie w czym jeść i tak dalej. Czy można nazwać to motywowaniem? Nie wiem, zwłaszcza że moje nalegania przybierają… Czytaj dalej Cztery sposoby na motywowanie dzieci