Wywiad z Mamą o nauczaniu do(mowy)m

Od dawna uważałam, że życiorys mojej Mamy to gotowy materiał na scenariusz filmu o silnej kobiecie, stawiającej czoła wciąż nowym przeciwnościom losu.

Mama wychowała się na mazurskiej wsi z sześciorgiem rodzeństwa i wiecznie chorą mamą. Była najstarszą z sióstr, więc pełniła rolę jej „prawej ręki”. Skończyła technikum rolnicze, chociaż marzyła o studiach pedagogicznych.

Owdowiała w wieku 30 lat. Zostały jej wspomnienia siedmiu lat małżeństwa i my dwie – ja i moja siostra Marta.

Marta jest niesłysząca od urodzenia.

Kiedy miała niecałe dwa latka, rodzice niepokojąc się, dlaczego jeszcze nie mówi, pojechali z nią do znajomej lekarki do białostockiego szpitala, gdzie zapadła diagnoza: 80% ubytku słuchu w prawym, i 90% ubytku słuchu w lewym uchu.

To był grom. Szok. Nie wiadomo co robić. Jak ratować dziecko? Opieka nad osobami niesłyszącymi wówczas w Polsce właściwie nie istniała. Jednak dzięki swojemu uporowi Mama dotarła do legendarnej doktor Marii Góralówny, pionierki w dziedzinie nowoczesnej i kompleksowej opieki nad osobami niesłyszącymi w Polsce. Anioła dobroci i opiekunki rodziców dzieci niedosłyszących. Laureatki Orderu Uśmiechu. (Więcej informacji o dr Góralównie znajdziecie na stronie Zespołu Szkół dla Dzieci Niesłyszących w Bielsku Białej.)

Dzięki korespondencyjnej współpracy Mamy z doktor Marią Góralówną, a przede wszystkim dzięki swemu samozaparciu i ciężkiej, wieloletniej pracy, Mama nauczyła Martę mówić. Mówić tak, jak osoby słyszące.

Dlatego moja Mama słysząc o naszej decyzji podjęcia się edukacji domowej dzieci nie była zdziwiona, tylko wystraszona tym, co mnie czeka, bo doskonale wiedziała, co to znaczy uczyć dziecko w domu.

Scenariusz filmu, o którym napisałam na początku, jeszcze nie powstał, ale postanowiłam chociaż nagrać z Mamą wywiad, zatrzymać kilka wspomnień.

Cennych wspomnień o tym, jak przebiegała rehabilitacja Marty – jej nauka mówienia po dwóch latach życia w ciszy. Musiała nadrobić te dwa lata, i zrobiła to.

Dla mnie niesamowite w tym domowym nauczaniu mowy dziecka niesłyszącego jest to, że Mama, bardzo młoda wówczas dziewczyna, była tak zdyscyplinowana, zdeterminowana i  systematyczna. Nie odpuściła sobie, nie zapominała, nie szukała wymówek, nie korzystała z pomocy osób trzecich. Podziwiam ją, bo wiem jak trudno jest zmobilizować dziecko choćby do gimnastyki korekcyjnej.

Zapraszam Was do wysłuchania tej audycji z udziałem mojej dzielnej Mamy.

P.s W montażu audycji pomogła mi (czytaj: wycięła moje gadulstwo) moja przyjaciółka z Polskiego Radia Dzieciom, Julia Rozbiecka. Julia, dziękuję!

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *