Co zrobić na obiad – jadłospis tygodniowy

– Co zrobić na obiad? – myślisz. No właśnie. Jedną ze zmor Nieperfekcyjnych Pań Domu jest codzienne wymyślanie obiadów.

Że nie wspomnę o śniadaniach i kolacjach, ale załóżmy, że w przypadku nas – Nieperfekcyjnych – są to powtarzalne zestawy typu:

owsianka / jajecznica / naleśniki / kanapki / tosty na śniadanie

oraz

makaron z czosnkiem i pesto / gofry / kanapki na kolację.

A wracając do obiadów: ograniczenie się do trzech – czterech dań to nawet dla Nieperfekcyjnej zbyt mało. Chociaż… na dobrą sprawę dzieci (nie tylko nasze) to jedzeniowi konserwatyści. Mąż (mój) tym bardziej.

Dlatego też, aby zapewnić rodzinie poczucie bezpieczeństwa i miłej przewidywalności, zaś sobie oszczędzić wymyślania wciąż nowych-starych („Ojej, zapomniałam, że dawno nie robiłam zupy porowej!”) potraw, postanowiłam ułożyć tygodniowy jadłospis obiadowy w stylu „w czwartki – zupa pomidorowa i kotlety mielone”.

A jeszcze lepiej – dwa lub trzy jadłospisy do stosowania na zmianę, także w zależności od pór roku (zimą – kiszone ogórki i gulasz, latem – mizeria i ziemniaki w mundurkach).

Nie ukrywam, że jadłospisy próbowałam układać już kilkakrotnie.

Układanie szło mi nieźle, gorzej było z realizacją. Bo a to została jakaś zupa na następny dzień, a to resztka mięska, i tak dalej. Moja Mama ma na to niezawodny sposób – mrozić, mrozić i jeszcze raz mrozić. Jednak ja, leniuch jeden, cieszyłam się, że nie muszę gotować codziennie nowej zupy. Dzieci jednak nie cieszyły się („Znowu zupa z soczewicy??!”).

Zatem po raz kolejny układam tygodniowy jadłospis i tym razem mam zamiar się do niego zastosować. W końcu ćwiczenie czyni mistrza, prawda?

Na wypadek, gdybyście chcieli do mnie dołaczyć, oto moja propozycja na najbliższy tydzień:

Środa:

Zupa pomidorowa, kotlety mielone z ziemniakami i czerwoną kapustą

Czwartek:

Żurek z ziemniakami, jajkiem i kiełbasą (jest sycący, więc robi od razu za drugie danie)

Piątek:

Grochówka, zapiekanka ziemniaczana (ziemniaki, cebulę, marchew i trochę boczku albo/i kiełbasy albo/i oleju do smaku kroimy w talarki, przyprawiamy, mieszamy i pieczemy w garnku żaroodpornym), ogórki kiszone

Sobota:

Zupa ziemniaczana (ziemniaki, włoszczyzna, zasmażka), gulasz z kaszą jęczmienną, surówka z białej kapusty

Niedziela:

Rosół, polędwiczki wieprzowe z sosem z sera „Lazur” z ziemniakami, brokuły

Poniedziałek:

Fasolka po bretońsku

Wtorek:

Zupa krem z marchewki, ziemniaków i cebuli z grzankami, mięso z indyka (pierś albo udziec) duszone z np.: papryką i cebulą, kasza jęczmienna, buraczki

A oto alternatywne dania na wypadek, gdym nie miała czasu usmażyć kotletów, zapomniała namoczyć fasolę albo kupić polędwiczki… zawsze się znajdzie jakiś powód, żeby zmienić plany, prawda?

Zupy: kapuściana, barszczyk, porowa, z soczewicy, zupy kremy z warzyw sezonowych (np. zupa z liści kalarepki)

Drugie dania:

Mięso z indyka / kurczaka (piersi albo udźce-udka) lub ze świnki (karkówka) pieczone i kasza jęczmienna

Grilowane na patelni kiełbaski i kasza gryczana

Spaghetti carbonara

Wątróbki drobiowe lub kaszanka z jabłkiem i ziemniaki

Kotlety z piersi (wiadomo czyjej) i ryż

Chili con carne z ryżem

Spaghetti bolognese

Placki ziemniaczane (mogą być np. z wędzonym łososiem i kwaśną śmietaną – PYCHA)

Ryba smażona lub pieczona i frytki

Kopytka (z sosem pieczarkowym albo śmietaną i cukrem)

Łazanki z kapustą* (i ew. pieczarkami)

Penne z suszonymi pomidorami, czosnkiem i fetą (i ew. szpinakiem)

Pierogi ze sklepiku na Grochowskiej

Smacznego!

Ciekawa jestem czy też sporządzacie jadłospisy i czy macie jakieś swoje rodzinnie ulubione proste dania?

 

*przepis na łazanki wrzuciłam tutaj.

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

12 komentarzy

  1. To nie dla mnie. Ja dużo w kuchni eksperymentuję, próbuję nowych potraw i nowych smaków. Mam kilka stałych potraw, które co jakiś czas się pojawiają na naszym stole (pomidorowa, żeberka w kapuście itp), sa potrawy, które po pierwszym ugotowaniu tak przypadną do bólu że są eksploatowane aż do przejedzenia a potem na długo znikają (kotlety mielone z kalafiorem), albo takie które nie przypadną i są jednorazowym eksperymentem.

  2. Czytelnikom, którzy martwiliby się o to, że moim jadłospisie jest za mało warzyw i kasz, a za dużo ziemniaków i mięsa wyjaśniam:
    1. Ziemniaki to warzywa.
    2. Kasze uwielbiam, bo nie trzeba obierać, ale jak rodzina pyta, mamo, a kiedy będą ziemniaczki, to… zrobiłam jadłospis życzeniowy 🙂
    3. Warzywa są u nas w tak zwanym międzyczasie – papryka, marchewka, rzepka, kalarepka to nasze przysmaki.
    4. Lubię gotować sezonowo, więc jak sezon na fasolkę szparagową i kalafiory, to nawet codziennie.
    5. Co do mięsa – chłopy rosną, mięso mieć muszą 🙂 (lekarz powiedział).

    1. To dziwny lekarz, bo wg większości znanych lekarzy, również tych odpowiedzialnych za badania nad wpływem diety na stan zdrowia, to to jest za dużo produktów mięsnych. A mięso w diecie nie jest do niczego potrzebne. Wszystko można wyciągnąć z innych produktów. Nie znaczy to, że namawiam do uczynienia powyższego. Tylko zaznaczam, że lekarz nie ma racji. Nie dlatego, że mi się tak wydaje. Po prostu istnieje ogrom prac naukowych, wieloletnich badań, obalających tezę pana doktora. I z tymi nowymi wskazaniami dietetycznymi zgadza się co raz to większe grono lekarzy. Zwłaszcza tych co lecza tzw choroby cywilizacyjne.
      A ziemniaki są spoko ;] też się toś nie miał o co martwić 🙂
      Pozdrawiam

    2. Lekarz powiedział mi też, że muszę dużo zielonych warzyw dawać, coby nie mieli anemii. A mięsko to zwłaszcza chłopcy lubią (ja mogę nie jeść). Ale znów tak dużo im nie daję, nie lubię kupować (te blaszane puszki itp 🙂 więc ten jadłospis tak trochę na wyrost zrobiłam, „ambitnie”. Często mamy obiad „awaryjny” pt.: makaron z czymś tam.

  3. Podziwiam (serio) – zupa i drugie danie prawie codziennie.
    Do moich kulinarnych pewniaków należą (poza większością potraw, które podajesz):
    – paszteciki i barszcz – danie najczęściej serwowane po ugotowaniu rosołu (gotuję zawsze duże ilości). Mięso jest z tegoż rosołu, do tego kupuję ciasto francuskie i biorę buraka. Pracy niewiele, a przynajmniej zużywam to mięso na które nie mam innego pomysłu,
    – pizza – zawsze robię podwójną ilość ciasta i sosu, i wrzucam do zamrażalnika. Gdy trzeba to można szybko odmrozić, a pozostałe składniki kupić.
    – tarta – uwielbiam połączenia typu papryka i brokuł, albo jeśli jest na obiedzie ktoś, kto nie może bez mięsa – kurczak i dowolne warzywo. Zasadniczo można wrzucić co się chce.
    Poza tym jestem fanem ziemniaków i zestawienie typu ziemniak + maślanka to mój hit. Szczególnie teraz, gdy robi się ciepło.

    1. Ha, ha, tak bardzo nie podziwiaj, bo to podpucha 😉 Na serio mówiąc – podeszłam ambicjonalnie, bo na co dzień rzadko gotuję zupy (drugim się można najeść, a mniej roboty), a jednak zupa to jarzyny no i jakoś tak miło jak w garnku zupa stoi i można podjadać (a Najstarszy to lubi robić). Więc – ten jadłospis jest dla mnie wyzwaniem, podnoszeniem poprzeczki, jakkolwiek niedoskonały by był 🙂
      Twoje propozycje są fajne, zwłaszcza tarta to mój faworyt, niestety – rodzinka nie odwzajemnia mojego uwielbienia do „ciasta na słono”… Pizzę chyba dodam do stałego grafiku (w którejś kolejnej wersji jadłospisu).

  4. W przedszkolach kiedyś (nie wiem, jak teraz) funkcjonował jadłospis 10-dniowy, po to, żeby mniej się nudziło (bo rzadziej), a np. pomidorowa nie była zawsze w czwartek 😉

    1. Ja wieczorem (jak nie zapomnę) pytam dramatycznie: To co my jutro jemy na obiad? Pytam o to zwłaszcza córkę, która od jakiegoś czasu ma kulinarne fochy, a nawet jak coś uzgodni wieczorem, to … zmienia…

    2. Najmłodsza ma często fochy, że czegoś nie lubi (kiedyś taka nie była!). Najstarszy wsunie prawie wszystko w każdej ilości, jak to nastolatek płci męskiej. Rodzynek lubi mięsko, ale kasze i surowe warzywa (kapustę, marchewkę, kaarepkę) też wcina chętnie.
      Ja też zmieniam, nawet jak mam jadłospis 😉 Podoba mi się Twoje „Jak nie zapomnę” – przybijam piątkę :-)) Ja potrafię pytać na godzinę przed obiadem…

  5. Jadłospis to u mnie podstawa, bez tego co chwile musiałabym biegać do sklepu żeby cos dokupić. Poza tym raz w tygodniu zastanawiam sie co ugotować i planuje zakupy zamiast robić to codziennie. Dzięki temu jest tez miejsce na niwe eksperymenty, bo przeważnie do nowych potraw potrzebne sa nowe składniki, których bez planu raczej bym nie kupiła.
    Jadłospis pozwala rownież na lepsza kontrole nad budżetem na jedzenie – kupuje tylko to co jest w planie i w takiej ilości żeby nic sie nie zmarnowało 🙂
    Apropos ziemniaków to owszem warzywa ale jednak z tych co nie bardzo nam służą. Maja wysoki indeks glikemiczny i duża zawartość węglowodanów (w porównaniu np. Do soczewicy czy fasoli). składają sie ze skrobi, która jest niczym innym jak łańcuchem glukozy. Skrobia juz pod wpływem śliny rozpada sie na glukozę, wiec to trochę tak jakbyśmy zajadali sam cukier (stąd wysoki indeks glikemiczny). My tez lubimy ziemniaki jednak staram sie by nie pojawiały sie w jadłospisie cześciej niż raz w tygodniu 🙂

  6. Niezły temat dla mam ED 🙂 ja ciągle nie znalazłam mojego złotego sposobu na kuchnię, poza tym, że zupa jedna na 2-3 dni. Próbowałam nie raz układac jadłospis, ale ciągle albo zostawało albo było za mało- bo jak „nie dobre, fe” to nie jedli a jak „pyszne mamusiu” to zjadali porcję na 2 dni 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *