No dobrze. Nic Wam nie mówiłam (chyba że gdzieś tam po kątach szeptałam?), bo do końca nie byłam pewna, kiedy sprawa się sfinalizuje, ale wydałam nową książkę o edukacji domowej.
Książka nosi tytuł „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji” i jest zbiorem wywiadów z rodzicami w edukacji domowej.
Mówiąc ściślej, wydało ją wydawnictwo Jedność we współpracy ze Szkołami Benedykta. Mówiąc mniej ściśle, a bardziej emocjonalnie, nie mogę się powstrzymać, żeby nie podskakiwać w ekscytacji, że nareszcie! Tak! Jest! Książka z wywiadami z rodzicami w edukacji domowej! Udało się! I to taka petarda!! Te wywiady!!!
Naprawdę przeżywałam te rozmowy.
Bałam się. Miałam tremę. Kogo wybrać? Czy się zgodzą? Czy znajdą czas? Jakie zadam im pytania i czy będą to te właściwe?
Takie tam strachy na lachy początkującej dziennikarki. Może nie powinnam się przyznawać?
Przyznaję się jednak, bo choć w słowie „początkującej” zawiera się trema, to też i zapał, i ciekawość nieprzytępione rutyną. To fakt.
Naprawdę byłam ciekawa tych historii.
Każdą z nich przyjmowałam z zachwytem i niejednokrotnie zdziwieniem, że „oni mają tak samo!”. Zachwycałam się nawet wtedy, gdy nie we wszystkim zgadzałam się z moimi rozmówcami.
Zachwycałam się tym, że mogę przeglądać się w tych rozmowach jak w lustrze, tym, jak różnorodne jest środowisko edukacji domowej: na ile różnorodnych sposobów można ją praktykować i jak zróżnicowane jest podejście rodziców, ale przede wszystkim zachwycałam się tym, że mam do czynienia z tak niezależnymi, pomysłowymi, kreatywnymi, nietuzinkowymi ludźmi! Z ludźmi, którzy wiedzą, czego chcą. Którzy nie wahają się wyrażać swoje (dla niektórych – kontrowersyjne) poglądy czy opowiadać o trudnościach, nie boją się iść pod prąd, nie wstydzą się swoich wartości ani tego, że wybierając edukację domową, walczą o swoje dzieci.
Wspomniałam o różnorodności środowiska edukacji domowej.
Moi rozmówcy pochodzili z grupy moich znajomych i ich znajomych. Dobrałam ich oczywiście według pewnego klucza – chodziło o to właśnie, by pokazać różne oblicza edukacji domowej – ale… jeśli wśród moich znajomych i ich znajomych jest tak różnorodnie, to co jest poza tą grupą?! Tutaj dopiero otwiera się morze różnorodności!!!
I morze możliwości, że tak pozwolę sobie to ująć. Możliwości kolejnych wywiadów, kolejnych historii do opowiadania. Jest co robić.
Jakie są oblicza edukacji domowej w mojej książce „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”?
Są w niej rodziny wielodzietne, są i rodziny wychowujące jedynaków. Są rodziny z miast dużych i małych, są rodziny ze wsi. Są rodziny z dziećmi już dorosłymi, z długim stażem w edukacji domowej, są i takie, które niedawno zaczęły tę przygodę. Są rodziny z dziećmi z tak zwanymi specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Są rodziny wychowujące i edukujące bardziej klasycznie, są też takie, którym bliski jest unschooling czy np. metoda Montessori, a tak naprawdę każda z rodzin wypracowała sobie – mniej lub bardziej świadomie – swoją własną mieszankę stylów i metod.
Mam wrażenie, że wszystkie one edukację dzieci traktują nie jako cel sam w sobie, ale jako środek do osiągnięcia celu, którym jest wychowanie dzieci w wartościach i dobre przygotowanie do dorosłości.
Wiecie, co najbardziej mnie cieszy w tym, że przeprowadziłam i opublikowałam te wywiady?
Najbardziej cieszy mnie to, że oddałam głos innym. Po latach mądrzenia się tutaj, na blogu, a także w social mediach, w moich nagraniach wideo, warsztatach i e-bookach nareszcie oddałam głos innym. Bo cóż ja? Jestem tylko małym szkiełkiem tej mozaiki złożonej z tysięcy kolorowych szkiełek. A wiadomo – kolorowe szkiełka są oczywiście ładne każde z osobna, ale dopiero złożone razem przedstawiają coś KONKRETNEGO.
Poza tym, każdy przecież lubi inny kolor.
Moją nową książkę „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji” możecie kupić na stronie wydawnictwa Jedność.
Zapraszam!
Jeśli Wasze dzieci są zapisane do Szkół Benedykta, dostaniecie książkę w prezencie jako podręcznik dla rodziców – bo w istocie jest to jedyny w swoim rodzaju, bezcenny podręcznik i mówię to bez fałszywej skromności. Gdybym jako początkująca mama w edukacji domowej miała coś takiego do dyspozycji, bardzo bym się cieszyła!