Życzenia, czyli marzenia na nowy rok 2023

Marzenia na nowy rok 2023 by Kornelia Orwat

Witajcie w nowym roku!

Przyznam, że coraz mniej ekscytuję się tą doroczną zmianą daty. Pozwalam sobie jednak na snucie marzeń zwane popularnie robieniem postanowień noworocznych. Sama też je kiedyś tak nazywałam, ale doświadczenie mnie nauczyło, że lepiej słowa „postanowienia” pochopnie nie nadużywać, bo lubi sobie ono – to słowo – z nas zakpić.

Porzucę jednak pokusę pochylenia się nad kwestią, czy słowa mogą kpić z ludzi, i zajmę się tym, czym na początku nowego roku należy się zająć, czyli życzeniami noworocznymi.

Życzę więc Wam, Drodzy Czytelnicy, spełnienia marzeń.

Tak. Nie bójmy się używać tego wyświechtanego, uważanego za banalne i mało oryginalne określenia. Bo oczywiście możemy życzyć komuś, by był „grzeczny i na pociechę wnukom – zdrowy”, czy coś w ten deseń, ale przecież wtedy życzymy tego samemu sobie, a nie bliźniemu. A bliźniemu najlepiej życzyć, by mu się spełniło, co sobie wymarzył. I już.

Dlatego życzę Wam, żeby Wasze marzenia się spełniały. A jeśli jakimś cudem nie wiecie – bo tak się przecież zdarzyć może – co podstawić w miejsce słowa „marzenia”, to służę przykładem.

Oto co chcę, by mi się spełniło w roku 2023:

Chcę czytać więcej książek, a mniej Internetu.

Czytać znaczy też słuchać, bo podczas słuchania audiobooków można sobie robić na drutach albo szydełku.

Chcę nauczyć się robić na drutach swetry metodą bezszwową, bo nie cierpię zszywać kawałków dzianiny i chować nitek.

W związku z tym, że nie cierpię chować nitek, a jeszcze bardziej nie lubię, jak już są schowane, ale, skubane, i tak wychodzą, chcę się też nauczyć chować je tak, by wredoty nie wychodziły.

Chcę skończyć kurs korekty tekstu, który zaczęłam jakieś dwa lata temu.

Chcę skończyć robienie spisu treści na blogu.

Chcę skorektorować sobie swoje teksty na blogu, który przecież mógłby służyć za moje korektorskie portfolio.

Stop. Zagalopowałam się. Na blogu mam 269 tekstów. Licząc bardzo minimalistycznie, po dwie standaryzowane strony A4, czyli 3.600 znaków ze spacjami, na tekst, to daje nam 968.400 znaków, czyli dwie solidne powieści. Swoją drogą, byłaby to ciekawa wprawka korektorska. Chociaż… korektor nie powinien korektorować swoich własnych tekstów…


Stop. Poleciałam w dygresje. Wracam do życzeń, czyli marzeń, czyli NIE-postanowień.

Chcę spędzać więcej czasu na zielonej trawce, w zielonym lesie. Bez marudzenia, że trzeba wyjść z domu, a więc ubrać się odpowiednio, założyć buty, wsiąść na rower i nie myśleć o tym, że kto to widział, na trzy godziny do lasu w środku dnia jechać, tak bez powodu i celu się włóczyć. Zamiast, na przykład, robić na drutach.

Chcę częściej grać w planszówki i chodzić do kina.

Chcę przeprowadzić wywiady z naszymi dziećmi, czyli nastolatkami w edukacji domowej, i opublikować je tutaj, na tych łamach, bo znalazłam się w punkcie, w którym już doprawdy sama nie wiem co pisać o edukacji domowej…

chyba tylko to, że każde dziecko jest inne i każde wymaga innego podejścia, czyli jedno potrzebuje, żeby je zostawić w spokoju, a samo zrobi co trzeba, drugie, żeby kopnąć w tyłeczek od czasu do czasu, zaś trzecie, żeby siedzieć z nim nad książkami, no a czwarte… przepraszam, nie wiem, bo mam tylko troje dzieci, a w ogóle to wszystko i tak z ich wiekiem się zmienia, więc o czym my tu mówimy

…i zdaje się, że dobrym wyjściem będzie oddać głos nowemu pokoleniu.

Chcę wydać książkę z wywiadami z rodzicami w edukacji domowej (które to wywiady są już gotowe), ale to już nie tylko ode mnie zależy. No ale mówimy wciąż o marzeniach, prawda?

No i skoro jednak o marzeniach mowa, to teraz trochę tego, czego nie chcę.

Nie chcę denerwować się bałaganem, jaki panuje w służbie zdrowia, i to nie tylko w tej państwowej, bo nerwy źle wpływają na zdrowie. Fakt faktem: żeby chorować (albo mieć chore dzieci), to trzeba mieć zdrowie. Końskie. A skoro o koniach mowa, przeczytałam niedawno ciekawy komentarz w dyskusji na temat „reform” Ministerstwa Edukacji Narodowej. Komentarz mówił o tym, że nigdzie na świecie nie istnieje Ministerstwo Weterynarii. Intrygujące, prawda?

A propos Ministerstwa Wetery… przepraszam, Edukacji Narodowej (!). Nie chcę denerwować się tym, co się tam wyprawia w kwestii „reform” systemu edukacji i jak nieudolnie próbuje się zapanować nad żywiołem edukacji domowej. Już dawno mówiłam, choć niekoniecznie publicznie, że system edukacji to trup, i choćbyśmy wysypali na niego tony pudru, to go nie ożywimy. Pozwólmy trupowi na bycie trupem i zajmijmy się żywymi. Innymi słowy, pozwólmy, by na popiołach wyrosło nowe i pamiętajmy, że popiół to dobry nawóz. I że nie potrzebujemy Ministerstwa Weterynarii, by usługi weterynaryjne miały się dobrze.

Nie chcę doznawać rozczarowań, takich jak to, że nasze dotąd ulubione czasopismo dla dziewczynek zorganizowało konferencję naukową (!) „o dziewczyńskości” (!), na którą zaproszone były „gościnie”, zaś jej patronami medialnymi były organizacje promujące m.in. aborcję, o czym mogłam dowiedzieć się, klikając w nazwy profili tych patronów na takim choćby Instagramie.

Nie chcę, żeby ktokolwiek mnie nazywał „gościnią” ani „osobą xyz”.

Nie chcę obudzić się i stwierdzić, że żyję w orwellowskim roku 1984.
Wróć. Już się obudziłam. Ale gościnią i tak nigdy nie będę. Jak się komuś nie podoba, to niech mnie nie zaprasza.


No cóż. Zrobiło się nieprzyjemnie, ale to nie moja wina, że żyję w orwellowskim świecie roku 1984.


Życzę zatem i Wam, i sobie, żeby ten rok 1984 skończył się jak najszybciej i to w sposób jak najmniej bolesny.


Wracając do 2023. Z takich bardziej skromnych marzeń, to fajnie byłoby, żeby przyszła jeszcze do nas zima, taka prawdziwa, konkretna, ze śniegiem jak na załączonym zdjęciu!

I jeszcze, kochany Święty Mikołaju, proszę, żebyś mi spełnił kilka skrytych marzeń, o których ani mru-mru nikomu nie mówię, a nawet czasem boję się o nich myśleć, tak są skryte.
(Nie doszukujcie się w tym zdaniu logiki, proszę.)


Na zakończenie przytoczę Wam życzenia, jakie kilka dni temu dostała nasza córka na swoje dwunaste urodziny:

Duża rośnij, mała bądź.

słowa przypisywane św. Jan Bosko

A skoro jesteśmy przy cytatach św. Jana Bosko, to znalazłam jeszcze jeden, który niniejszym czynię swoim rodzicielskim mottem na rok 2023:

Żadne kazanie nie jest bardziej skuteczne od dobrego przykładu.

Wszystkiego dobrego i jeszcze raz – spełnienia marzeń!


Komentarze nadal (od wpisu na temat social mediów, z 30 maja 2022 roku), są wyłączone. Jeśli chcesz, możesz do mnie napisać na adres kontakt@korneliaorwat.pl

Zdjęcie: Canva.com

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

Jeden komentarz

Możliwość komentowania została wyłączona.