Zabiegany tydzień

Nawiązując do jednego z wcześniejszych artykułów chcę wyjaśnić, skąd wziął się pomysł na opisanie idealnego dnia.

Otóż – mam swój wymarzony, uporządkowany plan dnia, którego realizacja, o ile się zdarza, daje mi miłe poczucie panowania nad sytuacją.

Zwykle jednak plan ten pozostaje w sferze marzeń, bo przecież nie po to praktykujemy edukację domową, żeby organizować szkołę w domu i robić wszystko „na dzwonek”, zwłaszcza kiedy Mama, czyli ja, jest utalentowaną improwizatorką w dziedzinie organizacji.

Ponadto, jak powiedziała trawestując Heraklita z Efezu jedna z zaprzyjaźnionych Mam – zmiana to jedyne co jest pewne w edukacji domowej.

Dodatkowo, edukacja domowa nie zawsze odbywa się w domu i bywają dni, ba – całe tygodnie spędzane w biegu (w samochodzie) z jednych zajęć na drugie. Obiad jedzony w pośpiechu, nieraz gdzieś w drodze, do tego stres czy nie utkniemy w korku, szukanie czasu na ćwiczenia na instrumencie i na robienie zadań pisemnych… Och, marzę o edukacji domowej w domu!

Niedawno przytrafił nam się taki oto zabiegany tydzień:

Poniedziałek.

Przedpołudnie – lekcja polskiego u znajomych, dwie wizyty u lekarza i zakupy na bazarku.

Popołudnie – przygotowania i urodziny jednego z dzieci.

Wieczór – trening zapasów.

Wtorek.

Przedpołudnie – lekcja w Muzeum Historii Polski, potem spacer na obiad umówionyz Tatą na mieście.

Popołudnie – zajęcia w szkole muzycznej do wieczora (w międzyczasie robię zakupy).

Wieczór – powtórka do egzaminu z polskiego.

Środa.

Przedpołudnie – egzaminy w szkole – z polskiego dla czwartoklasisty i z nauczania zintegrowanego dla pierwszaka.

Południe – koncert domowy u znajomych połączony z wystawą prac plastycznych.

Popołudnie – szaleństwa młodych artystów w parku, obiad i znów zabawa.

Późne popołudnie – orientuję się, że zapomniałam o umówionej wymianie opon, jadę szybko, ale już zamykają. Umawiam się na następny dzień.

Wieczór – trening zapasów.

Czwartek.

Przedpołudnie – Kreski-Freski, czyli zajęcia z historii sztuki dla maluchów u znajomych.

Popołudnie – zajęcia w szkole muzycznej, potem jazda na wymianę opon.

Wieczór – w domu, przydałoby się ogarnąć mieszkanie.

Piątek.

Przedpołudnie – zajęcia z chemii, logiki i filozofii u znajomych.

Południe – załatwianie Bardzo Ważnej Sprawy na mieście z moją Siostrą.

Popołudnie – zajęcia w szkole muzycznej.

Wieczorem – trening zapasów.

Sobota.

Przedpołudnie – wykłady DUCH-a (Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii).

Popołudnie – zajęcia plastyczne w Galerii Autograf.

Wieczór – wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!

Niedziela.

O nie! Idę do kościoła i nigdzie więcej się z domu nie ruszam!

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *