Simona Kossak. Niesamowita kobieta. Skomplikowana osobowość naznaczona trudnymi doświadczeniami.
Skrzywdzone i niekochane dziecko. Wariatka. Pasjonatka. Kochająca przyrodę bardziej niż ludzi.
Czuła dla zwierząt. Drapieżnik dla ludzi. Realistka. Idealistka. Bojowniczka. Uległa dyplomatka. Tajemnicza. Przewidywalna. Otwarta, wesoła i towarzyska, a jednocześnie zdystansowana, skryta i złośliwa.
Pełna sprzeczności.
A może nie „pełna sprzeczności”, tylko autentyczna? Bo czy nie jest tak, że każdy z nas jest po trosze i wesoły, i smutny, i otwarty, i skryty, i pomocny i złośliwy? Wszyscy mamy w sobie te cechy, jedynie mniej lub bardziej się z nimi kryjemy. Mniej lub bardziej hamujemy.
Jak to możliwe, że Simona, którą wychowywano tak surowo, potrafiła zachować bezkompromisowość i jednocześnie być tak odważną?
Całe życie szukała akceptacji I wyróżnienia. Bardzo pragnęła być „czwartym Kossakiem” i na szczęście udało jej się nim być, na swój sposób. Przeszła do historii. Stała się sławna.
Niesłychanie podziwiam ją za to, że mimo ciężkiego dzieciństwa potrafiła być sobą, potrafiła żyć po swojemu. Że nie ugięła się pod ciężarem konwenansów, dobrych i jedynie słusznych rad. Na pewno miała kompleksy, ale może fakt, że spisano ją na straty i właściwie niczego od niej nie oczekiwano (pogodzono się chyba z faktem, że „czwartego Kossaka” nie będzie) oprócz bycia „służącą” we własnym domu, sprawił, że nie musiała niczego udowadniać, nie musiała sprostać zadaniu? A może jednak tak? Czuła i nosiła w sobie słowa rodziców: „ty zostaniesz pisarką i poetką”. Podziwiała swoją ciotkę, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską. Tym bardziej podziwiam ją za to, że umiała pójść własną drogą.
Intryguje mnie pytanie, w jak dramatyczny i jednocześnie ambiwalentny sposób trudne, naznaczone przemocą dzieciństwo wpływa na ludzi. Czy na dziwacznej zasadzie „co nas nie zabije, to nas wzmocni” sprawia, że jesteśmy silniejsi?
Przecież aktualnie rozpowszechniony pogląd na wychowanie dzieci mówi, że dopiero pełne miłości, akceptacji i poczucia bezpieczeństwa dzieciństwo sprawia, że możemy być odważni i silni w dążeniu do realizacji swoich celów!
Bardzo jestem ciekawa, choć to pewnie zakrawa na wścibstwo, dlaczego Simona nie miała dzieci? Czy nie mogła? Czy nie chciała? Może bała się, że dzieci przesłonią jej życiową pasję? A może nie była pewna miłości swego życiowego partnera, Lecha Wilczka?
Swoją drogą, niesamowicie opowiada on o tej miłości w książce, którą chcę Wam właśnie polecić, a która sprawiła, że chcę Simony więcej i więcej!
To książka Anny Kamińskiej: „Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak”.
Ponieważ od razu po przeczytaniu oddałam ją w prezencie urodzinowym mojej siostrze Marcie, nie mam jej zdjęcia poza tym, które zamieściłam na Instagramie. Dlatego też ilustruję niniejszy wpis zdjęciem saren, zwierząt, które Simona badała w ramach doktoratu.
Ciekawa jestem, czy znacie Simonę? Czytaliście jakieś książki o niej? Albo książki jej autorstwa? (Mam zamiar skusić się na jej „Sagę Puszczy Białowieskiej”.)
Poczułam sie zaintrygowana i poszukam jej ksiazek. W sumie poza znajomoscia jej imienia i nazwiska nie wiem nic, poszukam 🙂
Dzieki!
Będziesz miałam lekturę na wakacje. Kusiła mnie „Saga Puszczy Białowieskiej” ale nie kupiłam. Jeszcze poszukam w biblitekach.