Z okazji przypadających dzisiaj trzecich urodzin bloga pozwoliłam sobie na mały żart. Oto on.
Zaczęło się niewinnie.
– Mamo! A on powiedział, że jestem głupi!
– To mu powiedz, że sam jest głupi.
– Sam jesteś głupi!
Nagle mnie olśniło. Wynalazłam uniwersalną metodę wychowawczą! Ba! Nie tylko wychowawczą. Wymyśliłam sposób na wszelkie niewygodne dla nas, rodziców, sytuacje.
– Tato! Zrób mi kanapkę!
– Sam sobie zrób!
– Mamo, poczytaj mi!
– Sama sobie poczytaj!
– Mamo, pobaw się ze mną!
– Sam się pobaw!
– Mamo, a ona mówi, żebym przestał.
– To jej powiedz, żeby sama sobie przestała.
– Tato, a on mi mówi, że jestem gaduła.
– To mu powiedz, że sam jest gaduła.
Niestety, ta metoda może przynieść nieoczekiwane konsekwencje, niewygodne dla nas, rodziców. Dzieci się przecież szybko uczą. I tak…
– Synku, jesteś niegrzeczny!
– Sam jesteś niegrzeczny!
– Synku, pościel łóżko!
– Sama sobie pościel!
– Córeczko, poćwicz na skrzypcach.
– Sama sobie poćwicz!
– Dzieci, idźcie na podwórko!
– Sami sobie idźcie.
Cóż, trzeba przyznać, że w tych ostatnich „samych sobie” jest nieco słuszności.
Wszak nic nie uczy tak dobrze, jak przykład. Rodzice powinni dać dobry przykład dzieciom, i ścielić swoje łóżka, ćwiczyć na skrzypcach oraz chodzić na spacery. Nie mówiąc o tym, że nie powinni być aż tak niegrzeczni, żeby mówić dzieciom, że są niegrzeczne!
Zdjęcie: Masakazu Kobayashi z Pixabay