Nowy rok 2018. Oby był pomyślny!

Nowy rok 2018 by Kornelia Orwat

Witajcie, drodzy czytelnicy w Nowym Roku 2018!

Nie będę robić podsumowań ani postanowień noworocznych. „Pies go drapał, ten stary rok”, jak powiedział mi przez telefon pan Stanisław. Co zrobiłam to zrobiłam, co zaczęłam i mam zamiar dokończyć – dokończę. Co zaplanowałam – zrobię w swoim czasie, niezależnie z jakimi cyferkami w dacie. Nowy rok to tak naprawdę przecież tylko zmiana daty, prawda?

Wciąż zbieram zapisy na mini kurs „Jak być (choć trochę) zero waste i nie (dać się) zwariować” – na pewno zauważyliście okienko, które wyskakuje gdy wychodzicie ze strony, prawda?

Będzie to podsumowanie moich doświadczeń z dwuipółrocznego eksperymentu zero waste. Podsumowanie w wersji mini, żeby nie zanudzić, i żeby nie zrazić czy nie zniechęcić tych osób, które do zero waste podchodzą jak do jeża. Chciałabym, żeby każdy mógł wprowadzić w życie choć niewielkie zmiany i żeby nie blokowało go podejście: „Eeee, to nie dla mnie! To jakieś oszołomstwo!”

Jeśli macie w swoim otoczeniu takie osoby – zaproście je tutaj!

Na bloga, na kurs. Kurs ruszy pewnie pod koniec stycznia, bo zaszły dość nieprzewidziane okoliczności, które sprawiają, że choć planowałam ruszyć z tym na początku roku, muszę sobie dać więcej czasu.

Mianowicie wróciliśmy cali ale… niezdrowi ze świątecznych wojaży. Mój Mąż jest w szpitalu i nie wdając się w szczegóły, proszę Was o modlitwę. Mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy.

Zanim się to stało, napisałam w tym wpisie-brudnopisie, że jedyne postanowienie, jakie czynię na początku tego roku to takie, że będę się radować zwykłymi, codziennymi zajęciami. Robieniem zapiekanki ziemniaczanej i surówki z kiszonej kapusty. Patrzeniem jak dzieci się bawią. Dzisiaj widzę, że czas zacząć radować się samym faktem, że żyjemy. Zamiast mówić „muszę iść na zakupy”, mówić: „mogę iść na zakupy”.

Życzę Wam, żeby ten Nowy Rok był pomyślny i… taki, jaki ma być. Bo mamy wpływ tylko na część tego, co się wydarza.

Z Bogiem!

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *