Jak zacząć robić na drutach

Jak zacząć robić na drutach by Kornelia Orwat

Jedna z czytelniczek napisała mi, że chciałaby zacząć robić na drutach i prosi o rady, jak zacząć.

A zatem „oto plosie fikołka” (jak mawiała dumnie nasza Patrycja, kiedy była malutka i robiła nam prezentację tego ćwiczenia gimnastycznego), czyli oto jak zacząć robić na drutach.

Czego potrzebujesz, żeby zacząć robić na drutach:

Oczywiście dobrych chęci oraz… drutów i włóczki.

Rozsądek podpowiada, że na początek lepiej nie iść w koszty, tylko skorzystać z tego, co pod ręką. Może dziergająca koleżanka, mama, ciocia lub babcia mają jakieś druty, które możesz pożyczyć i jakiś motek włóczki, który mogą Ci podarować? A może znajdziesz coś za grosze w lumpeksie? Włóczki są tam bardzo często, a i druty bywają. Taką włóczkę z lumpeksu czy od babci warto zawinąć w foliowy woreczek i włożyć na kilka dni do zamrażalnika, żeby wymrozić potencjalnych nieproszonych gości, czyli mole ubraniowe albo ich jaja.

Tak więc rozsądek mówi, że aby spróbować robienia na drutach, wystarczy jakikolwiek motek włóczki i jakiekolwiek, pasujące rozmiarem druty.

Ale… jeśli mam być szczera, to radziłabym Ci zacząć od razu od dobrej, czyli wełnianej włóczki i dobrych drutów. Dlaczego? Dlatego, że wtedy szanse na to, że Ci się dzierganie spodoba, znacząco rosną.

Po pierwsze o wiele większą przyjemność daje praca z wełną niż z akrylem czy innym sztucznym włóknem. Wełna jest bardziej elastyczna, miękka i po prostu milsza w dotyku. To tak, jakbyśmy głaskały żywe zwierzę. Głaskałaś kiedyś owieczkę albo alpakę? To są niesamowite wrażenia! Co więcej – działa terapeutycznie! (I uwaga – uzależnia!)

Po drugie dobre druty na żyłce są wygodniejsze niż tradycyjne proste, długie druty (a takie prawdopodobnie znajdziesz u babci czy w lumpeksie). Druty na żyłce dają większą swobodę ruchów i mniej męczą nadgarstki, gdyż dzianina wisi na żyłce i spoczywa na naszych kolanach – nie dźwigamy jej cały czas na drutach. Ponadto druty na żyłce umożliwiają pracę na okrągło, czyli robienie tub, zamiast kwadratów, co z kolei sprawia, że nie musimy zszywać części swetra czy czapki, tylko od razu robimy całość z góry na dół lub z dołu do góry.

Co to są DOBRE druty na żyłce?

No cóż, tutaj muszę być brutalnie szczera i odradzić Ci kupowanie drutów w pierwszej lepszej pasmanterii, gdyż tam znajdziesz najprawdopodobniej tylko aluminiowe druty marki PONY. Mam kilka par tych drutów i tylko jedne są dobre (takie krótkie, 40 cm, lekko wygięte przy żyłce i połączone z nią „złotą” kuleczką, są naprawdę fajne do czapek). Pozostałe mają wady: w miejscu połączenia drutów z żyłką są zadziory i pęknięcia, co sprawia, że włóczka przy przesuwaniu oczek się zaczepia i haczy.

Ostatnio zaszalałam i kupiłam sobie dwie pary drutów marki KnitPro (to nie jest wpis sponsorowany – po prostu polecam to, co mam, bo jestem z tego zadowolona), Pierwsze są z serii Mindful, o grubości 5,5 mm (długości 80 cm), zrobione ze stali nierdzewnej, z miękką turkusową żyłką. Pracuje się nimi fantastycznie. Drugie, grubsze, 9 mm, z serii Ginger (też długość 80 cm, bo póki co na moje potrzeby jest dość uniwersalna), drewniane (drewno brzozowe). Ich żyłka też jest przyjemnie miękka i też śmigają aż miło.

Moja mama robi trochę śmichy-chichy, że te nowoczesne druty takie drogie, to na pewno same robią, i że dawniej robiło się na szprychach od roweru! Swoją drogą, mama za czasów wiecznych niedoborów rynkowych dziergała aż furczało, ciągle dziergała i dziergała, i nawet filmy potrafiła robiąc na drutach oglądać i jeszcze tłumaczyć je mojej niesłyszącej siostrze!

Jakie druty wybrać na początek?

Tak jak powiedziałam wcześniej – mogą być każde, które masz pod ręką. Ale jeśli zdecydujesz się na zakup tych lepszych, to na początek polecam drewniane, dlatego że z metalowych oczka mogą się ześlizgiwać. Z czasem warto spróbować i tych, i tych. Na pewno nie warto kupować od razu całych drogich zestawów (są takie mega wypasione zestawy drutów wszystkich rozmiarów z wymiennymi żyłkami). Może się nie znam (jestem wszak dopiero początkującą dziewiarką), ale moim zdaniem rzadko zdarza się, żebyśmy potrzebowały wszystkich rozmiarów drutów od 3,5 do 12 mm. Każda dziewiarka ma swój styl i swoje upodobania i jedna lubi pracować na cienkich drutach, podczas gdy inna najchętniej leci na 10-12 mm.

Co do rozmiaru drutów na początek, to zależy, jaką włóczką dysponujesz (grubość drutów dobieramy do grubości włóczki; na banderoli włóczki zawsze piszą, jaki rozmiar drutów jest do niej zalecany). Jeśli nie dysponujesz niczym, tylko musisz iść na zakupy, to na początek polecam coś wypośrodkowanego – rozmiar pomiędzy 4 a 5 mm. Cienkie druty (2-4 mm) i cienka włóczka to taka trochę dłubanina, a znów bardzo grube (od 6 mm wzwyż) męczą nadgarstki, bo trzeba nimi bardziej „wywijać”. Ja na przykład bardzo lubię dziergać na średnich rozmiarach. Właśnie skończyłam robić swój pierwszy wełniany sweter raglanowy robiony od góry do dołu na drutach 5,5 mm i ta praca była naprawdę przyjemnością.

Może to jest właśnie dobra polecajka na początek?
Dobre druty drewniane na żyłce 80 cm, rozmiar 5 albo 5,5 albo 6 i wełna owcza typu aran (to określenie grubości). Ja używałam wełny Alaska marki Drops – nie da się ukryć, że gryzie, ale jest stosunkowo niedroga i naprawdę fajnie się na niej dzierga. Mam już z niej dwa swetry i komin na szyję. Grzeje aż miło.
Jeśli nie znosisz gryzącej wełny, poszukaj wełny merino albo z alpaki o odpowiedniej grubości.

No dobrze, masz już dobre chęci, fajne druty i dobrą włóczkę. Co dalej?

Dalej jest… YouTube. Żeby oszczędzić Ci szukania, polecam Iwonę Eriksson (link prowadzi do playlisty o podstawach robienia na drutach) i jej bloga Drutoterapia (jest tam bezpłatny kurs e-mail dla początkujących) oraz Dagnę Zielińską (ten link też prowadzi do playlisty o podstawach robienia na drutach).

Ostatnio znalazłam też przez przypadek bloga Swetry Doroty i totalnie wsiąkłam. Dorota robi niesamowite swetry, a przy tym tempo dziergania ma niesamowite! Co tydzień nowy sweter! Polecam tym, którzy chcą się zmotywować do dziergania i poszukać inspiracji.

Polecam Ci też zaopatrzyć się w jakąś książkę o robieniu na drutach dla początkujących. Ja kupiłam sobie kilka na Olx. Polecam, jest tam tego dużo: i starych książek i nowszych. No i na początek polecam raczej te nowsze. Nie dlatego, że nie lubię starych, ale dlatego, że w dziewiarstwie wiele się dzieje i mamy teraz do dyspozycji różne nowoczesne techniki, o których nie dowiesz się ze starych książek. Na przykład w starych książkach jest raczej niewiele o robieniu na okrągło i o tym, że można robić całe swetry bez zszywania czy przyszywania poszczególnych części takich jak choćby rękawy czy lamówki.

W którymś z kolejnych wpisów napiszę o tym, jakie mam książki o dzierganiu.

Ogólnie jeśli chodzi o uczenie się robienia na drutach (i czegokolwiek innego zresztą też), to powiem Ci jedno: TRZEBA ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ I JESZCZE RAZ ĆWICZYĆ. Do tego nie trzeba talentu, tylko cierpliwości. I dużo samozaparcia, żeby nie poddać się po pierwszych niepowodzeniach.

Bo na początku będziesz pruć, pruć i jeszcze raz pruć. Prucie jest nieodłącznym elementem dziergania. Nawet później, gdy już umiemy, to i tak zdarza się, że prujemy i zaczynamy na nowo. Taka to praca. Pociechą jest to, że włóczka wszystko (prawie) zniesie, że jest surowcem w (prawie) 100% odnawialnym. To nie tak, jak przy szyciu, że jak potniesz tkaninę to już koniec. Przy dzierganiu czy szydełkowaniu możesz na okrągło robić tylko z kilku motków włóczki. Zrobisz czapkę, znudzi Ci się albo przestanie podobać, to prujesz i robisz szalik. A potem rękawiczki. I tak dalej.

Aha, na początek polecam oczywiście szalik, bo jest najłatwiejszy. Można go zrobić nawet na prostych drutach.

Tak naprawdę całe dzierganie opiera się na robieniu oczek prawych i lewych i tego musisz się nauczyć (oraz nabierania oczek, oczywiście). Dalsze etapy pracy to różne „fiku-miku” z oczek prawych i lewych. Wszystkie ściegi i wzory są ich konfiguracją i kompilacją. A na szaliku możesz sobie przećwiczyć ich robienie.

Później popróbuj innych wzorów: albo z książek (osobiście bardzo lubię), albo z blogów dziewiarskich (jest ich bardzo dużo!), albo z serwisu Raverly (jeszcze nie próbowałam żadnego), albo ze strony DropsDesign (wypróbowałam dwa i mam mieszane uczucia – miejscami opisy są niezrozumiałe, więc jakby coś to wybieraj na początek proste rzeczy). W instagramowym środowisku drutowym dość popularne są też wzory Dagny Zielińskiej – podobno są zrozumiale i szczegółowo rozpisane, w sam raz dla początkujących (sama z nich jeszcze nie korzystałam).

Życzę Ci powodzenia w nauce dziergania! Pamiętaj, dziergać każdy może!

A co jeśli wykosztujesz się na te dobre i nietanie druty i włóczkę i nie będzie Ci szło? Nie spodoba Ci się? Powiem tak. Na dobre druty i włóczkę zawsze znajdziesz kupca. Wystawisz na Olx albo na Vinted. Albo napiszesz do mnie, czy przypadkiem nie chcę odkupić. Może akurat zechcę.

Pa! Miłego dziergania!


Zdjęcie: Canva.com

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

Jeden komentarz

Możliwość komentowania została wyłączona.