Nowe Rozdanie, czyli nie taki diabeł straszny

Ech. Na pocieszenie uszyję sobie torbę, pomyślałam, docierając do pustego mieszkania. Tak! Nie przesłyszeliście się – do pustego! Naprawdę! Ten, kto ma dzieci w edukacji domowej lub mieszka na przykład z babcią, dziadkiem czy bratem z żoną, to wie, że tak zwane puste mieszkanie nie zdarza się często. A kiedy wraca się do takiego pustego mieszkania, to ma się tysiąc pomysłów, jak tę pustkę zagospodarować. Odetchnąć! Zrobić kawę! Napisać coś! Uszyć! Udziergać! Poczytać! Posłuchać!… Czytaj dalej Nowe Rozdanie, czyli nie taki diabeł straszny

Jak zrezygnować z edukacji domowej?

Im bliżej końca wakacji, a początku roku szkolnego, tym więcej czytelników pyta mnie, jak zrezygnować z edukacji domowej. Bo mają dość dzieci i nastolatków śpiących do 10.00, snujących się leniwie (albo galopujących jak wariaci) po domu w piżamie i bez (znaczy w ubraniu), czytających i grających w planszówki po nocach (i dniach), ewentualnie jęczących, że się nudzą. Albo, żeby z nimi w coś zagrać, pobawić się, upichcić, poczytać, obejrzeć. Zrobić coś razem. Pytają, jak zrezygnować… Czytaj dalej Jak zrezygnować z edukacji domowej?

Decyzja o edukacji domowej, czyli o trudnościach

Kiedy zastanawiamy się nad edukacją domową, nasuwa nam się mnóstwo pytań. Co będzie lepsze dla dzieci? Edukacja w domu czy w szkole? Co będzie lepsze dla nas, jako rodziny? Czy damy radę udźwignąć odpowiedzialność za egzaminy? Czy sobie poradzimy? Czy dzieci sobie poradzą? Co powiedzą ludzie? Jak będziemy się uczyć? Czy czegoś nie przeoczymy? Czy dzieci nie zostaną samotnikami? Nieukami? Czy dostaną się do liceum? Na studia? Czy znajdą pracę? A do tego pytania, których sobie może… Czytaj dalej Decyzja o edukacji domowej, czyli o trudnościach

Idź do lasu. Albo na łąkę.

Idź do lasu. Albo na łąkę. Tylko tyle i aż tyle. To mówię ja, mieszczuch. Warszawianka, zakochana w swojej kanapie, książkach, smartfonie, laptopie i szydełku. Mieszczuch, który nawet mięty w doniczce nie potrafi utrzymać przy życiu. Mieszczuch, który co prawda do lasu ma jakieś pięć kilometrów, ale za to kilka pięknych parków na wyciągnięcie nóg, których to nóg nie chce mu się wyciągać. Z tej kanapy. Ja, mieszczuch, zakochany w polskiej wsi, polach i łąkach. Mieszczuch, który dzieciństwo spędził w Gołdapi u stóp Puszczy Rominckiej i w Janowie… Czytaj dalej Idź do lasu. Albo na łąkę.

Co jest trudne w edukacji domowej?

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, żyła sobie kochająca się rodzina. Dzieci nie chodziły do szkoły, bo miały edukację domową, tata pracował poza domem, a mama w domu. Zajmowała się domem, dziećmi i ich edukacją. Rodzina była szczęśliwa. Żyli sobie spokojnie, zgodnie, działali każdy w swoim rytmie i tempie. Uczyli się, pracowali, dbali wspólnie o dom, wzajemne relacje, pielęgnowali swoje zainteresowania. Słowem – bajka. No właśnie.… Czytaj dalej Co jest trudne w edukacji domowej?