Świąteczna matematyka, czyli co ma piernik do… choinki

swiateczna matematyka choinka papierowa

Zaprzyjaźniona blogerka Buba z Bajdocji zaprosiła mnie (i Was też zaprasza!) do świąteczno-matematycznego, międzyblogowego projektu edukacyjnego.

Opis i zaproszenie do projektu znajdziecie tutaj: Matematyka na Święta.

W skrócie – polega on na poszukiwaniu matematyki we wszystkim, co związane ze Świętami i przygotowaniami świątecznymi! Czyli – świąteczna matematyka!

Zaczęliśmy od kalendarza adwentowego.

Ponieważ do wszelkich prac wymagających narysowania lub napisania czegokolwiek jako pierwsza zgłasza się zazwyczaj Gwiazda, narysowała też kalendarz dla nas. (Inspiracja pochodzi od kalendarza adwentowego naszych znajomych.)

Gwiazda zapytała oczywiście, ile dni ma adwent i wyszło nam, że w tym roku ma ich 21.

swiateczna matematyka kalendarz adwentowy

Dziś rano Gwiazda zapytała, który to dziś dzień adwentu? Przypomniałam jej więc, że adwent zaczął się w niedzielę, a dziś jest czwartek. Zatem wyliczyła, że dzień piąty! Bingo!

– A czy wiesz, ile jest niedziel w adwencie? – zapytałam. – 4! – Gwiazda szybciutko policzyła, zerkając na kalendarz.

Przy śniadaniu opowiedziałam jej o projekcie Buby i na czym polega ta świąteczna matematyka. Zamyśliła się chwilę, po czym zaczęła sypać pomysłami:

– Liczenie pierniczków i dzielenie ich tak, żeby każdy miał swoją porcję. – Dobrze, a na ile osób będziemy dzielić? – zapytałam.

O! To już nie było takie łatwe. Zaczęłyśmy liczyć członków rodziny, z którymi będziemy spędzać Święta i wyszło nam…

– Na 19! A jak będziemy robić łańcuch na choinkę, policzymy ile jest pierścieni. I jeszcze policzymy, ile kto dostał prezentów.

Na to ja zaczęłam sypać pomysłami:

– Policzymy, ile potrzebujemy kartek świątecznych. O! Mam! Popatrzymy jakie figury geometryczne powstały na naszych kartkach świątecznych!

swiateczna matematyka choinka

– Powstały trójkąty i jeszcze jakieś dziwne. – przyjrzała się Gwiazda. – Te dziwne to są wielokąty – najczęściej czworokąty. Może policzycie, ile jest na tej kartce trójkątów? – zaproponowałam.

O! Rodzynek bardzo lubi takie zadania (Najstarszy też, ale akurat zajęty był pisaniem fabuły do RPG), więc policzył.

– Widzę tutaj 17 trójkątów!

Hmm… przyznam że niełatwo było mi sprawdzić, czy rzeczywiście jest ich 17, ale sprawdziłam i – tak, jest 17! (A może jakiegoś nie dostrzegliśmy? Sprawdźcie!) Przyznam, że Rodzynek był bardzo skrupulatny, bo na przykład te trójkąty po prawej stronie, u góry kartki, nie wszystkie są trójkątami, co widać dopiero przy bliższym przyjrzeniu się.

A wracając do pierniczków.

Ponieważ wyszło nam, że „dużo nas, dużo nas” do obdzielenia pierniczkami, będziemy robić je z poczwórnej porcji. Ale, ale… ktoś to musi policzyć!

Akurat miałam pod ręką Gwiazdę, więc tym razem znów ona liczyła.

Oto nasz przepis na pierniczki (bardzo dobre po ok. tygodniu od upieczenia):

(w nawiasach porcja podstawowa x 4, pomnożone samodzielnie przez Gwiazdę)

50 dag (2 kg) mąki wymieszać z 1 dag (4 dag) sody.

20 dag (80 dag) miodu zagotować z 20 dag (80 dag) cukru (można zmniejszyć ilość cukru do 5 (20) dag i nic się nie stanie), 1 torebką (4 torebkami) przyprawy korzennej i 12 dag (48 dag) masła.

(Przy mnożeniu masła Gwiazda posiłkowała się rysunkiem pomocniczym, którego nie zgodziła się opublikować. Narysowała dwanaście obręczy-zbiorów po cztery kółeczka w środku każde!)

Masę ostudzić i dodać do mąki. Dodać 1 jajko (4 jajka) i wyrabiać ciasto aż będzie gładkie i jednolite.

Wałkować na grubość ok 0,5 cm i wykrawać kształty. Nie trzeba tego robić od razu. Ciasto na pierniczki lubi poleżakować w lodówce – tydzień, dwa albo i dłużej.

(Moje leżakowało kiedyś ponad miesiąc, bo w ferworze świątecznych przygotowań nie zdążyłam upiec pierniczków. Były za to w sam raz na karnawał.)

Piec w ok. 200 stopniach ok. 10 minut.

Smacznego!

Ciekawe z jakiej porcji zamierzacie piec pierniczki? Będziecie dzielić czy mnożyć? A może już je upiekliście?

Linki do innych interesujących, inspirujących, kreatywnych, a przede wszystkim – matematyczno-świątecznych artykułów znajdziecie w tym wpisie – klik! Niech żyje świąteczna matematyka!

Jeśli czytają mnie teraz blogujące mamy lub tatusiowie i nie wybiła jeszcze data 22 grudnia 2017 roku, zapraszam do dołączenia do tego wyzwania – zapisy tutaj: Matematyka na Święta!

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża i mama trójki nastolatków: absolwenta liceum, licealisty i siódmoklasistki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię pisać (nie tylko bloga), spacerować, robić na drutach i szydełkować. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze. Jestem autorką dwóch książek o edukacji domowej: „Droga w nieznane? Edukacja domowa dla początkujących” i „Edukacja domowa niejedno ma imię. Mentorzy edukacji”.

3 komentarze

    1. Bubo, dziękuję bardzo! Nie wiem jeszcze czy skorzystam, ale zachęcam innych: Mamy i ojcowie w edukacji domowej – to bardzo fajny projekt, zapraszam w imieniu Buby!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *